sobota, 23 lutego 2013

3.



     Następnego dnia z rodzicami Dracona zjedli śniadanie i pojechali do rodziców Hermiony. Państwo Granger ucieszyli się z takiego obrotu spraw. Oczywiście pani Granger jak to każda matka, spytała się czy w drodze nie jest już wnuk. Hermiona zażenowana zaprzeczyła wszystkiemu. Zbyt długo nie zabawili u rodziców Hermiony, bo czas ich gonił. Jak to się mówi wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Po powrocie panna Granger wysłała sowę do Ginny z prośbą o spotkanie dzisiejszego popołudnia. Draco w tym czasie miał pojechać do Blaisa. Przyszli państwo Malfoy mieli zamiar poprosić swoich przyjaciół o to, aby byli drużbą na ich ślubie.  Nie mieli ustalonej daty ślubu, ale powoli wszystkie formalności załatwiali. Do księdza też będą musieli się udać. Chcą ślub wziąć w starej parafii Hermiony. Po suknię będzie szła jak zwykle do Madame Malkin. Wymarzyła jej się ze zdobionym gorsetem w kształcę serca, a spódnica tiulowa. Jak księżniczka. Zaproszenia już też mają wybrane. Listę gości trzeba jeszcze dopracować. Ze ślubem związanych jest sporo formalności.
   Po jakiejś godzinie przyszła odpowiedź od Ginny. 


Kochana Hermiono!
Czy stało się coś poważnego? Oczywiście, że się z Tobą spotkam.
 O 16 u Floriana Fortescue?  
Do zobaczenia, Ginny.


- Draco zawiózłbyś mnie na 16 do Dziurawego Kotła i wtedy byś pojechał do Blaisa?
- Nie ma sprawy, nawet mi ta godzina pasuje – odpowiedział Draco. 
- No to jesteśmy umówieni. A teraz chodź obiad już jest na stole. 
Obiad zjedli w ciszy. W końcu jak pies je to nie szczeka. Gdyby ktoś kiedyś powiedział Hermionie, że będzie planowała ślub z Draco by wyśmiała tą osobę. Życie różne ścieżki plecie. Myślała, że to właśnie z Ronem ślub to jest kwestia czasu.  A Weasley okazał się świnią. No bo jak inaczej nazwać kogoś kto Cię zdradził? Kiedy poszukiwali horkruksów tak się kłóciła z Ronem, gołym okiem było można zobaczyć iskry między nimi, jednak ogień się z nich nie przerodził. Ba nawet te iskry zgasły. Rozpadają się najwspanialsze związki, najdłuższe. A miłość można znaleźć w najmniej oczekiwanej osobie. Po obiedzie uszykowali się do wyjścia. W czasie jazdy milczeli. Czasami dobrze jest pomilczeć. Nie trzeba ciągle nawijać makaronu na uszy. Draco zatrzymał się przy Dziurawym kotle.
- To co kochanie o 17 tutaj będę czekał. Wystarczy ci godzina na pogaduchy?
- W zupełności – odpowiedziała Hermiona. Dała ukochanemu buziaka na pożegnanie i już znikała za drzwiami pubu. Przelotnie przywitała się z Tomem i szła na zaplecze. Wystukała odpowiednie cegły, a przed nią otworzyło się przejście do jedynej takiej ulicy w Londynie, magicznej - Pokątna. Nie tętniła życiem już tak jak kiedyś, ale jednak tętniła. Mniej, ale zawsze. Gdzieniegdzie można było spotkać wyblakłe, naddarte plakaty zbiegłych śmierciożerców.  Ruszyła spokojnie ulicą, rozglądając się co po ciekawszych wystawach. „Muszę uzupełnić naszą apteczkę i kupić sobie coś do czytania” – pomyślała. W końcu doszła do lodziarni, Ginny już tam na nią czekała. Przywitała się z przyjaciółką i usiadła do stolika. Chwilę później pojawił się kelner.
- Co dla pań?
- Ja poproszę lody śmietankowe z bakaliami i cappuccino – zdecydowała Hermiona.
- Ja w takim razie lody malinowe i również cappuccino – zawyrokowała przyszła pani Potter – I co tam ciekawego u ciebie Hermiono? I u twoich rodziców.
- Rodzice zdrowi, kazali przekazać ci pozdrowienia i mówili żebyś jadła dużo owoców i warzyw w swoim stanie i dbała o zęby wiesz jak to oni. Mama zdążyła coś napomknąć żebym wzięła z ciebie przykład i zaszła w ciążę. A u mnie..hm..zaręczyliśmy się.
- O jezu to wspaniale! – Ginny rzuciła się Hermionie na szyję, oczywiście w miarę możliwości.
- Dziękuję, ale możesz mnie już puścić. Draco nie byłby zadowolony, że zamiast czekać na mnie przy ołtarzu, stałby nad trumną – zaśmiała się Granger – I właśnie po to się dziś spotkałyśmy. Chciałabym ciebie prosić Ginny żebyś zostałą moją druhną.
- Oczywiście, że tak. Nawet nie wiesz jak się cieszę – Hermiona bardzo uszczęśliwiła Weasley’ównę.
- Oto pań zamówienie. Dla pani lody bakaliowe i cappuccino, a dla pani lody malinowe i również cappuccino – kelner odszedł a dziewczyny dalej pogrążyły się w rozmowie. Wiele miały sobie do opowiedzenia. Dość długo się nie widziały w końcu trzeba było nadrobić zaległości.  Okazało się, że pierwszym dzieckiem Harry’ego i Ginny będzie syn i nazwą go James. Mały dobrze się rozwija, bez żadnych powikłań. Hermiona również opowiedziała co się u niej działo i o kłótni z Ronem. Panna Weasley była zażenowana poziomem imbecylizmu brata. W końcu Hermiona musiała się zbierać jeśli jeszcze chciała zdążyć do apteki i do Esów i Floresów przed 17. W aptece zbyt długo nie zabawiła, jednak w księgarni trochę dłużej. Każdy wie jaka jest Hermiona. Obładowana zakupami wyszła na ulicę do Dracona. Czekało już na nią czarne BMW.


W tym samym czasie kiedy Hermiona rozmawiała z Ginny, Draco zajechał pod dom Zabiniego. Wszedł do domu bez bawienia się takie banały jak pukanie i czekanie aż pan domu otworzy.
- Hej Diable! Wychodź ze swoich ciemnych kątów! – wydarł się na cały dom. Zanim Blaise zszedł do gościa Draco rozsiadł się na kanapie i poprosił skrzata o kawę.
- No tak tylko ty Smoku potrafisz wejść do domu bez pukania i narobić rabanu – zaśmiał się Zabini i podał rękę koledze -  co cię do mnie sprowadza?
- A oświadczyłem się Hermionie i ty będziesz moim drużbą. Stwierdziłem, że lepiej jak ciebie poinformuję.
- Och dziękuję, że aż tak mnie cenisz. Naprawdę, kiedy się jej oświadczyłeś? W końcu to zrobiłeś. Już w Hogwarcie do siebie pasowaliście, ale nic nie mówiłem, bo bym tylko zarobił w moją przepiękną głowę.
- Przedwczoraj.  Och no patrzcie swatka się znalazła. Jestem ciekaw kiedy Ty sobie znajdziesz wybrankę serca – zakpił Malfoy. Jak to oni gadali co chwila dokuczając sobie. Okazało się, że Blaise miał kilka „koleżanek” jednak żadna miała daleko do jego ideału. Co się okazywało po kilku tygodniach związku. Jedna nie umiała gotować, druga nie potrafiła nawet porządnie machnąć różdżką, a o trzeciej wolał nie wspominać.  Draco już po półgodzinie zbierał się od Diabła. W końcu musiał dojechać. Podczas jazdy jego myśli błądziły sobie swobodnie. Chyba za swobodnie, bo wpadł na pewien pomysł, a nawet dwa.  Jednak do ich realizacji była mu potrzebna Hermiona.
    Zajechał pod umówione miejsce i czekał na ukochaną. Palcami wystukiwał sobie tylko znaną  melodię. Po kilku minutach zjawiła się Miona. Tylnymi drzwiami włożyła zakupy do samochodu, wsiadła na swoje miejsce i przywitała się z Malfoyem.
- I jak tam kochanie? Pogadałeś jak zwykle o głupotach z Blasisem?
- Jakich głupotach? – zaśmiał się – my zawsze rozmawiamy na poważne tematy.
- Jaaasne, pewnie jak zwykle o kobietach. Zgadłam?
- Znasz nas na wylot. A Zabini jak to Zabini nadal kobiety nie znalazł. A na pewno nie znajdzie takiej cudownej jak moja – uśmiechnął się ciepło do swojej wybranki – wiesz wpadłem na pewien pomysł.
- Taak, a jaki? – zainteresowała się Hermiona.
- Co powiesz na psa? Zawsze chciałem mieć psa, ale ojciec ma alergię na sierść, a zawsze mi się marzył duży pies, a nie miniaturka typu york.
- To nie jest takie głupie. Ale jakiej rasy? Może labrador?
- Niee, przereklamowane. Colie?
-Nie, za długą sierść mają i pysk mi się nie podoba.
- To może sznaucer? Ale olbrzymi.
- Nie, wiesz zawsze mi się podobała pewna rasa, ale ja miałam za mały ogród…
- Wiem! Dog niemiecki! – wykrzyknął Draco.
- Skąd wiedziałeś? Ale ja chcę błękitnego.
- Też zawsze mi się podobały. Dobrze, może być błękitny – bez protestów zgodził się pan Malfoy. Wymyślanie rasy psa tak ich pochłonęła, że dojechali do domu. Draco jak na dżentelmena przystało zabrał zakupy do domu. Zjedli tylko kolację, myli się i położyli spać. W końcu jutro czeka ich ciężki dzień. Będzie trzeba poszukać hodowlę i pojechać po psa. 

***

   Następnego dnia o 8 byli już na nogach. Szybka ranna toaleta, przelotne śniadanie i w drogę! Draco znał pewną hodowlę, jakieś 10 km za Londynem, a że mieszkali na przedmieściach, jazda trochę im zajęła w końcu musieli przejechać przez całe miasto.
- Może najpierw zajedziemy po drodze do jakiegoś zoologicznego, co? Lepiej nie zostawiać tego szczeniaka samego w samochodzie. Biedy pewnie będzie przestraszony nowym otoczeniem – stwierdziła Hermiona.
- Taak, myślę, że to dobry pomysł – Draco zmienił pas ruchu i już zajeżdżali pod sklep.
- Dzień dobry w czym mogę państwu służyć? – zapytał ekspedient.
- Chcieliśmy zakupić akcesoria dla szczenięcia – odezwała się Hermiona.
- A jakiej rasy?
- Dog niemiecki.
- Hm, lepsze dla takiego psa będą szelki, pies szybciej się uczy chodzić na smyczy, nie ciągnie.  I nie musi w nich ciągle chodzić – zawyrokował ekspedient.
- Dobrze, ale niech będą czerwone – pracownik sklepu poszedł po szelki.
- Dlaczego chcesz żeby były czerwone? – spytał ukochanej Malfoy.
- Żeby nikt go nie zauroczył. Taki przesąd.
- Życzą sobie państwo rozciąganą smycz  czy zwykła? A miski plastikowe czy aluminiowe na stelażu?
- Rozciąganą i aluminiowe miski – odpowiedziała bez zastanowienia Miona. Po chwili pracownik szedł już z naręczem rzeczy.  Wszystko skasował i spakował do reklamówek.
- Dodałem również karmę dla szczeniąt. Jest to specjalna karma, która jest miększa i ma więcej składników odżywczych sprzyjających rozwojowi szczenięcia – Draco za wszystko zapłacił, pożegnali się i już dalej jechali po wymarzonego psa.
- A weźmiemy suczkę czy psa?
- Ja bym wolała suczkę, bo pies obsika wszystkie rośliny i zmarnieją. I suczka jest wierniejsza i czystsza. A jak ją nazwiemy?
- Z  imieniem może się wstrzymajmy aż ją wybierzemy. Patrz to tutaj – zajechali na podjazd. Draco dobrze nie zdążył zgasić samochodu, a Hermiona już przekraczała furtkę – zaczekaj na mnie!
- No już, już czekam – po chwili razem doszli do drzwi domu i zapukali – Dzień dobry, my w sprawie pieska.
- A witam serdecznie. Jakiego państwo sobie życzą?
- Suczkę błękitną – czym prędzej Hermiona odpowiedziała.
- To może chodźmy do tyłu wybiorą sobie państwo. A życzyliby sobie państwo z rodowodem czy bez?
- Z rodowodem – tym razem odpowiedział Draco – ale ze zwykłymi uszami nie skopiowanymi – Draco nawet nie zdążył mrugnąć a na około Hermiony było już pełno szczeniąt. Jednak jej uwagę przykuło jedno szczenię. Było na końcu, bo nie mogło się dopchać przez rodzeństwo. Hermiona zaraz suczkę porwała na ręce, a ta ucieszona zaczęła lizać ją po twarzy.
- Tą chcę!
- Dobrze, to może chodźmy spisać umowę – zaproponowała właścicielka. Zajęło im to jakieś 10 min, pierwszym właścicielem była Hermiona, a drugim Draco. Suczka dostała książeczkę i certyfikat o rodowodzie – Dziękuję państwu za wybór naszej hodowli i zapraszam ponownie.
- My również dziękujemy – pożegnali się i już po chwili gnali do domu.
- To jak ją nazwiemy? – zapytała Hermiona.
- Hm, może Nuka?
- Niee, źle mi się kojarzy. Bitsi?
- Nie, pasuje do małego psa.
- A może Kulka? Tak ładnie zwinęła się w kuleczkę u ciebie na kolanach.
- A rzeczywiście pasuje do niej – rzeczona suczka spała sobie słodko w drodze do nowego domu.

***

No to w końcu mamy nowy rozdział.
No i muszę Was przeprosić, że tak długo, ale moja kochana szkoła zawaliła mnie nauką. Mam nadzieję, że się odwdzięczyłam notką, która zajmuje 5 stron w Wordzie.
Jeśli chodzi o treść to dog niemiecki dlatego, że mi samej marzy się ta rasa. A imię Kulka, bo moja ukochana suczka miała tak na imię i to na jej cześć.
Na początku miałam pomysł żeby to był pies i miał mieć na imię Lord, ale jednak padło na suczkę.
No to do następnego rozdziału!

A tak wygląda piesek:

 DOG NIEMIECKI BŁĘKITNY

14 komentarzy:

  1. Super rozdział. Fajny pomysł z pieskiem :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny.

    Pozdrawiam Jagoda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie napisany. Podobało mi się jak Draco wszedł do domu Blaisa. Ciekawie sią zapowiada. Czekam na kolejny rozdział,
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :D A co do imienia psa Kulka to bardzo się ucieszyłąm bo mój piesek też się tak nazywa. Ciekawie się to wszystko zapowiada :D Czekam aż akcja się rozkręci. Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No ja miałam jamniczkę musiałam ją uśpić, bo miała raka. Bardzo ją kochałam. I chociaż tak cześć mogłam jej oddać. :). I nie dziękuję za wenę. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, piszę z Christelowej Graficiarni. Zamawiałaś szablon, ale nie wstawiłaś linku do mnie. Wobec tego czy zamówienie jest aktualne? Proszę o szybką odpowiedź, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój szablon został wykonany!
    christelowa-graficiarnia

    OdpowiedzUsuń
  7. KIedy nastęna notka bardzo dawno nie było :C~Avdaa

    OdpowiedzUsuń
  8. Pamiętasz opowiadanie Chocolate z bloga draco-hermiona-forever? Wróciłam pod nowym nickiem i mam zamiar je reaktywować (draco-hermiona-forever). Jeśli nie wiesz, kim jestem, to zapraszam Cię do zapoznania się z moją twórczością.

    Pozdrawiam
    heart-pain.blogspot.com -> nowy adres

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniale! Droga Rzepko brawa Ci się należą.Spodobało mi się i zapisuje się do stałych czytelników.Nie przepadam za Draco, ale myślę,że jakoś go strawię.Nieźle wymyśliłaś ksywkę dla Hermiony.Skrót od imienia. Nigdy nie wpadłabym na coś podobnego.Wspaniale! Mam nadzieję, że Harry i Ron będą pojawiać się często.Dużo teraz tych opowiadań o Draco i Hermionię. To moje drugie opowiadanie z nimi w roli głównej więc nie narzekam.Akcja dzieję się w dobrym tempie,dlatego łatwo jest mi wszystko zrozumieć. Tylko dlaczego ten rozdział taki króciutki?
    Może przeczytasz za komentarz?
    http://okruszek-nieba.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoła mnie zawala. :(. Wybrałam weterynarie teraz nauki w bród, tym bardziej w drugiej klasie. Kolejny rozdział jest w etapie produkcji. Powinien się pojawić na dniach, najpóźniej w sobotę. :). Bardzo mi miło, że będziesz odwiedzać i czytać. Oczywiście, że wejdę na każdy blog który ktoś mi poda w komentarzu.
    Pozdrawiam, Rzepka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny blog. Pomysł na opowiadanieteż. Bardzo się cieszę, że w życiu Hermiony i Draco się układa. Na pewna będę czytać. Życzę weny.
    Pozdrawiam.
    Zapraszam granica-przeznaczenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Opowiadanie czyta mi się bardzo dobrze.
    Na początku miałam pewne wątpliwości, lecz potem wybrnęłaś z tego bardzo dobrze :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.
    Byłabym wdzięczna gdybyś powiadomiła mnie tutaj;
    http://hermionariddle-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. piszesz świetnie masz talent :) jak dla mnie jednak jest to bardziej romansidło normalnej niż o magicznej. Nie zmienia to jednak faktu ze wpadnę poczytać raz na jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty

Archiwum bloga