Na koniec rozdziału tam gzie jest napisane miętowy zestaw jest link do owego zestawu. Zapraszam do czytania!
***
Następnego dnia Hermiona jak zwykle
pierwsza się obudziła i poszła wziąćprysznic. Z łazienki wyszła jak nowa ubrana w szarą spódnicę, białą koszulę
z żabotem, szarą marynarką i z szarymi szpilkami na nogach.
- Draco! - szturchnęła młodego Malfoya, jednak ten nie miał zamiaru otworzyć
oczu - Sam się o to prosiłeś.
Aguamenti! - Draco jak na zawołanie
wyskoczył z łóżka, przybierając pozę karateki.
wyskoczył z łóżka, przybierając pozę karateki.
- Co! Gdzie! Jak! - wykrzyknął, po
chwili zorientował się gdzie jest, ponieważ Hermiona
zaśmiewała się z niego przeskakując z nogi na nogę - I z czego się śmiejesz?
zaśmiewała się z niego przeskakując z nogi na nogę - I z czego się śmiejesz?
-Jaa? Z ciebie - odpowiedziała dalej
się śmiejąc.
-Czy ty mądra jesteś oblewając
mnie, śpiącego na dodatek?!
-Trzeba było wstać jak cię
budziłam normalnie. A teraz idź grzecznie się umyj i ubierz jak
na pracownika ministerstwa przystało i schodź na śniadanie -
jeszcze tylko machnęła różdżką w stronę łóżka aby
wyschło i ruszyła do kuchni wesoło stukając
obcasami. Kiedy Draco zszedł na śniadanie na stole stały już kolorowe
kanapki, a czajnik zaczął gwizdać. Hermiona skierowała różdżkę w stronę
gotującej się wody i już sama zalewała herbatę, a następnie ją posłała w
stronę stołu. Śniadanie jedli w przyjemnej ciszy, jednak Grangerówna
obcasami. Kiedy Draco zszedł na śniadanie na stole stały już kolorowe
kanapki, a czajnik zaczął gwizdać. Hermiona skierowała różdżkę w stronę
gotującej się wody i już sama zalewała herbatę, a następnie ją posłała w
stronę stołu. Śniadanie jedli w przyjemnej ciszy, jednak Grangerówna
musiała ją przerwać.
-Draco muszę ciebie o czymś
poinformować – chłopak odłożył kanapkę na talerzyk i
spojrzał wyczekująco na ukochaną
-Składam dzisiaj wypowiedzenie u
ministra magii, bo przyjęli mnie do Munga.
-A dlaczego chcesz pracować w
Mungu?
-Pamiętasz jak ci mówiłam, że
na Owutemach wybrałam na przyszły zawód Magomedyka, ale jednak
nie chcę tego robić?
-Pamiętam - odpowiedział.
-To ostatnio nad tym myślałam i
jednak chcę tam pracować. Co ty na to? - Draco przez dłuższą
chwilę wpatrywał się w Hermionę i w końcu powiedział:
-Skoro będziesz się lepiej czuła
w zawodzie magomedyka i lepiej się spełnisz, to nie mam nic
przeciwko, ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Będę mógł ciebie zawsze
odwozić i zabierać z pracy.
-Zgadzam się – odpowiedziała.
Dalej śniadanie przybiegło w lekkiej
ciszy. W końcu czas było się podnieść do pracy, tym bardziej,
że Hermiona miała dziś sporo rzeczy do załatwienia w
ministerstwie i w Mungu. Draco poszedł do łazienki dokończyć
poranna toaletę, a Hermiona w tym czasie za pomocą magii
sprzątnęła w kuchni i wpuściła Kulkę do domu i zabezpieczyła
pomieszczenia przed jej wtargnięciem. Kiedy jej narzeczony zwolnił
łazienkę, weszła ona żeby pomalować się i umyć zęby. Kiedy w
końcu oboje byli gotowi wsiedli do BMW i pojechali. W
ministerstwie wsiedli razem do windy, Hermiona jechała na piąte
piętro, a Draco na trzecie. W końcu na odpowiednim piętrze kraty
windy otworzyły się przed Malfoyem, który przed wyjściem
pożegnał się z Hermiona szybkim buziakiem. Panna Granger
wysiadła na odpowiednim piętrze i powędrowała w stronę gabinetu
ministra. Lekko zapukała, a po cichym „proszę!” weszła do
gabinetu.
-Dzień dobry panie ministrze.
-A witam ciebie panno Granger. Cóż
panią sprowadza do mnie? - odpowiedział minister z uśmiechem,
wskazując krzesło Hermionie.
-Chciałabym złożyć
wypowiedzenie pracy.
-A z jakiego powodu?
-Cóż zmieniam stanowisko pracy, a
nawet i dziedzinę. Przenoszę się do Munga, jako Magomedyk.
-I pani decyzja jest ostateczna?
-Tak, panie ministrze. Czuję się
niespełniona w pracy w ministerstwie.
-Skoro pani nie przekonam, to nie
pozostaje mi nic innego jak podpisać wypowiedzenie – minister
złożył podpis na dokumencie podanym przez Hermionę i dodał –
Dziękuję pani, panno Granger za wspaniałą współpracę i życzę
dalszych sukcesów jako magomedyk.
-Hermiona z uśmiechem na ustach opuściła gabinet ministra i
skierowała się do wind, a następnie do gabinetu Dracona. Kiedy
weszła do Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów
pierwsze co jej się rzuciło w oczy, to nowa sekretarka. A
mianowicie była to Astoria Greengrass, ta co zawsze latała za
Malfoyem w Hogwarcie, a ten ja brutalnie odrzucał.
-Dzień dobry – powiedziała
narzeczona Dracona.
-Dzień dobry – odpowiedzialna
Grenngrassówna – Draconek jest zajęty.
-Po pierwsze to nie jest dla ciebie
Draconek tylko szef Malfoy, ewentualnie pan Malfoy. Po drugie mnie
nie musisz zapowiadać PANU MALFOYOWI, ja zawsze mam tam pierwsze
prawo wejścia, a po trzecie ubieraj się stosowniej do pracy.
-Taka szlama jak ty nie będzie mi
mówiła, co mam robić i jak się zwracać do Draconka –
odpowiedziała naburmuszona Astoria.
-Posłuchaj mnie gówniaro. PAN
MALFOY to mój narzeczony i będziesz do niego mówiła tak jak mi
się zapragnie, a już na pewno nie Draconek. Szlama to możesz
mówić na swoją siostrunie Dafne, a nie na mnie trochę szacunku
do osoby mądrzejszej od ciebie i na dodatek narzeczonej PANA
MALFOYA – uciszyła i skierowała się do gabinetu Dracona gdzie
weszła bez pukania.
-O hej kochanie, tak szybko? -
Draco przywitał Hermionę buziakiem w policzek i usiadł w swoim
fotelu.
-Tak, szybko. Raz dwa podpisał
dokument wypowiedzenia, nawet nie starał się mnie przekonywać
żebym została. Pewnie wiedział, że mnie nie przekona. Wiesz, że
zdążyłam się pokłócić z twoją nową sekretarką. Czemu nie
ma Julie? - spytała przeglądając jakieś papiery.
-Zaszła w ciążę całkowicie się
zwolniła z pracy. I przydzielili mi JĄ. A o co się z nią
pokłóciłaś?
-Bo stwierdziła, że Draconek jest
zajęty, to ją grzecznie poprawiłam, że ja mam pierwszeństwo
wejścia tutaj, że nie jesteś dla niej Draconkiem tylko szefem
Malfoyem lub panem Malfoyem żeby się ubierała stosowniej do
pracy. A to ona nazwala mnie szlamą i powiedziała, ze nie będę
jej mówiła jak ma się ubierać i jak ma się do ciebie zwracać.
To ja jej powiedziałam, ze szlama to może nazywać Dafne i, ze ty
jesteś moim narzeczonym, i ma mieć trochę szacunku do osoby
mądrzejszej od niej i narzeczonej pana Malfoya, po czym weszłam do
ciebie kochanie. - uśmiechnęła się czule do Dracona i wtuliła
się w niego siedząc na kolanach.
-Ty moja zadziorko - zaśmiał się
Draco i skardl jej buziaka.
-Dobra skarbie, ja idę jeszcze do
Munga podpisać umowę i zapraszam ciebie dzisiaj na romantyczną
kolację do zobaczenia wieczorem, trochę masz do nadrobienia. - powiedziała wskazując na górę papierów i posłała
Draconowi buziaka w powietrzu i znikła za drzwiami, obdarzając
Astorię bezczelnym uśmiechem. Z uśmiechem na ustach przemierzała
ulice Londynu, powoli nie śpiesząc się. W głowie ułożyła
sobie listę zakupów na dzisiejszy wieczór. Do Munga doszła po pół godzinie. Przeszła przez zaczarowaną szybę i skierowała się
do recepcji.
-Dzień dobry, nazywam się
Hermiona Granger jestem umówiona z dyrektorem.
-Piętro 7, pokój nr 623.
-Dziękuję – uśmiechnęła się
do recepcjonistki i poszła we wskazane miejsce. Idąc rozglądała
się po szpitalu. A więc to jej nowe miejsce pracy. Wciągnęła
głęboko powietrze. Po paru minutach doszła na miejsce. Na
drzwiach widniała tabliczka „ Pokój 623, dyrektor Terry
Catchpool”. Delikatnie zapukała jednym paluszkiem i usłyszała
„proszę!”. Do pokoju weszła pewnie.
-Dzień dobry, nazywam się
Hermiona Granger, przyszłam podpisać umowę.
-A witam serdecznie, proszę usiąść
– uśmiechnął się Terry – więc do naszego składu dołączy
najmądrzejsza uczennica Hogwartu zaraz po Rowenie Ravenclaw. Tutaj
jest twoja umowa.
-O, dziękuję. A na jaki oddział
jestem przydzielona?
-Hm, będziesz na oddziale
zakażenia magiczne na drugim piętrze i na trzecim piętrze na
oddziale położniczym.
-To wszystko? - zapytała Hermiona
-Tak, to wszystko. Jutro zapraszam
na dziewiątą, już na oddział – panna Granger zabrała umowę,
uścisnęła rękę dyrektora i wyszła. Znów spacerkiem
przemierzała ulice Londynu. Zaszła do sklepu spożywczego kupując
dobre wytrawne wino, bagietkę, pierś z kurczaka, kukurydzę, biała
i czerwoną cebulę, czosnek, marchew, pietruszkę, pora, śmietanę,
oliwę extra vergine, suszone oregano, sałatę lodową, pomidory,
ogórki, pęczek bazylii, fetę i sól morską. Ma w planach zrobić
potrawkę z kurczaka i sałatkę gracką. Po powrocie do domu od
razu zabrała się do gotowania. Wszystko staranie umyła i
poszukała przepisu. Machnęła różdżką w stronę garnków.
Jeden garnek już stał na gazie z woda, w misce już mieszała się
sałatka. Po jakiejś godzinie wszystko było prawie gotowe. Stół
był już ładnie nakryty, wino stało schłodzone. Hermiona ubrana
w miętowy zestaw, który sobie wybrała. Po chwili usłyszała jak
Draco wchodzi do domu, a w jego stronę biegnie Kulka. Poczekała, aż
Draco przywita się z psem i przyjdzie do salonu. Po chwili w progu
pojawił się sam zainteresowany.
-Witaj kochanie – powiedziała z
uśmiechem i pocałowała narzeczonego – zapraszam do stołu.
Draco jak na dżentelmena przystało
odsunął Hermionie krzesło a następnie on sam usiadł. Hermiona
machnęła różdżką w stronę kuchni, a z niej przyleciały
talerze z potrawą i miska z sałatką. Draco w tym czasie otworzył
wino i nalał do kieliszków.
-I jak ci minął dzień w pracy? -
zapytała.
-Nawet burzliwie. Astoria zaraz po
twoim wyjściu poskarżyła mi się na ciebie. No to musiałem jej
zrobić druga awanturę. Ale to jest teraz mało ważne. Świętujmy
twój sukces – Draco podniósł kieliszek i stuknął razem z
Hermiona mówiąc – za nowa prace, Skarbie!
-Za nową pracę! - powtórzyła.
Wypili po łyku wina i zajęli się jedzeniem. Jedli rozmawiając
wesoło, co jakiś czas skradając sobie buziaki. Po kolacji
Hermiona machnęła krotko różdżką w stronę kuchni i naczynia
same tam poleciały. A Draco porwał Hermionę na ręce i dalej
świętowali sukces świeżo upieczonej pani magomedyk w ich sypialni.
***
A więc przedstawiam Wam nowy rozdział! Po długim, długim, długim czaaaaaaaasie! I przepraszam - powiedziała skruszona z głową pod biurkiem. to już więcej się nie powtórzy, booo napisalam sobie plan na najblizsze dwa rozdzialy. I napisze wiecej. A teraz co sadzicie o moich wypocinach? Opinie proszę w komentarzach. Bo się obijacie i oglądalność jest wysoka, a komentarze miesiąc po rozdziale.
Trafiłam na tego bloga dzisiaj. Przeczytałam już wszystkie rozdziały i muszę przyznać, że opowiadanie jest świetne! Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńAle nie podoba mi się to że Astoria jest sekretarką Malfoy'a! Przecież to mu zniszczy życie!
Aczkolwiek Draco i Hermiona to cudowna para! I taka głupia Astoria niczego nie zniszczy! Czekam na kolejny rozdział! ;)
ja również tutaj zajrzałam dopiero dziś. :) więc stwierdziłam, że nie będę komentować każde rozdziału osobno, skoro inni cię już motywowali do wstawienia kolejnych rozdziałów. Więc było by to bez sensu.
OdpowiedzUsuńzacznijmy od początku, fajnie, że nie jest to pisane w czasach szkolnych :) miła odmiana, co Draco to standardowy brak kanonu. Hermiona jako znana wszystkim zadziora bardzo mi się spodoła. ogólnie jeżeli chodzi o ortografy, to nie znalazłam ich, a jak już coś jest, to i tak nie zwracam jakiejś większej uwagi na takie rzeczy. ogólnie opowiadanie jest spójne. tylko jeżeli chodzi o Wiktora Kruma to mi trochę nie pasuje. Jest zbyt wyrwany z kontekstu, chyba że masz zamiar dalej przeplatać jego osobę w jakiś ważnych sytuacjach, lub ma coś namieszać.
podsumowując historia jak najbardziej fajna i ląduje w zakładkach :) życzę weny i z niecierpliwością czekam na nową notkę : )
Magnolia
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej informacji na http://the-story-of-us-dhl.blogspot.com/2013/07/liebster-blog-award.html.
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie
AnnMari
Super blog :-) Trafiłam tu przypadkiem i spodobała mi się to opowiadanie :-) Czekam na następny rozdział !!
OdpowiedzUsuńZapraszam na Mojeminiopowiadania.blog.onet.pl