środa, 23 stycznia 2013

2.

          Do pokoju zakochanych wpadały promienie słoneczne, Hermiona czując je na swojej twarzy zaczęła mrużyć oczy. Powoli otworzyła oczy, aby światło zbyt szybko nie wpadło do jej źrenic. Rozejrzała się po pokoju w poszukiwaniu chociażby jednej części swojego, wczorajszego odzienia. W kącie leżała jej sukienka, gdzie w pobliżu drzwi figi, stanik koło łóżka. W końcu jej wzrok spoczął na jej narzeczonym. Uśmiechnęła się. Któż by pomyślał, że ona, ta Hermiona Granger, mugolaczka będzie z tym Draconem Malfoy'em, czystokrwistym, arystokratą z prastarego rodu. Teraz te ich kłótnie z lat szkolnych wydają się takie banalne, takie śmieszne, że aż niemożliwe. Te wszystkie tchórzofretki, nędzne karaluchy, wredne szlamy, Panny-Ja-Wiem-Wszystko są teraz nierealne przy tym co jest tu i teraz. No właśnie TERAZ. Teraz są narzeczeństwem, niedługo ślub zaczną planować, lista gości. Goście. Trzeba powiadomić rodziców. Zatracając się w rozmyślaniach panna Granger jeździła palcem wzdłuż pleców ukochanego. Draco pod wpływem tego dotyku, zaczął się przebudzać. Właściwie to nie spał od dobrych 10 minut, ale nie chciał się zdradzać. 
      - O czym tak rozmyślasz ma piękna?- zwrócił się do Hermiony. 
      - Już się obudziłeś? Zawsze trzeba godziny żebyś książę wstał. 
      - Bardzo śmieszne. Jakby się uprzeć Ty mnie obudziłaś jeżdżąc mi paluszkiem po plecach. 
      - Aaa, to już wiem jak ciebie budzić - zaśmiała się - A odpowiadając na twoje pytanie, myślałam o tym, że trzeba powiadomić naszych rodziców o twoich oświadczynach. 
      - A no masz rację Miona. Tylko których najpierw? 
      - Myślę, że twoich. Po obiedzie może wybierzemy się do Malfoy Manor? 
      - Jak dla mnie może być. To wyskakuj z łóżka idziemy pod prysznic. RAZEM - wyszedł z łóżka, obszedł je na około i porwał Hermionę na ręce i już gnał do łazienki. Po chwili woda już obmywała ich nagie ciała. Draco zaczął zbliżać się do ukochanej z nieodgadnioną miną. Ta za to powoli z udawaną, przerażoną miną odsuwała się od niego, lecz po chwili natrafiła plecami na zimną ścianę kabiny. W końcu panicz Malfoy dopadł Hermionę i złożył na jej ustach dłuuuuugi, namiętny pocałunek. Tak oto rozpoczęły się ich zabawy pod prysznicem. Kiedy Hermiona zauważyła, że te igraszki robią się coraz bardziej namiętniejsze wyszła z kabiny pod pretekstem uciekającego czasu. Nie pocieszony Draco takim obrotem sytuacji szybko dokończył poranną toaletę i ubrał się w spodnie jeansowe i koszulę ecru. Mimo wszystko lubił chodzić w koszulach. Nie koniecznie z krawatem. Ruszył w stronę kuchni czując zapach świeżo zaparzonej kawy. Zastał tam Hermionę ubraną w zwykłą czarną spódniczkę przed kolano i białą koszule; wesoło wymachiwała nogami i obejmowała kubek dłońmi. 
     - Cóż to jeszcze nie zgłodniałaś od wczorajszej kolacji? - zapytał sadowiąc się między jej nogami i wziął kubek kawy przeznaczony dla niego.
     - A zgłodniałam. Zamówiłam chińszczyznę, zaraz powinna być. Miałam ochotę na coś chińskiego. 
     - Widzę, że ktoś ma tu lenia. Nie chce mu się robić kolacji - zaśmiał się. 
     - Nie mam lenia. Tylko jest trzynasta a zanim bym coś zrobiła byłoby coś koło szesnastej a przecież mamy jechać dziś do twoich rodziców, paniczu Malfoy. 
     - Uznajmy, że w to uwierzyłem. Pójdę otworzyć - dzwonek do drzwi uchronił go przed ręką Hermiony zmierzającej do jego ramienia. Kiedy otworzył drzwi zastał dostawcę z jedzeniem.
     - Ile panu płacę? 
     - 20 funtów - odebrał jedzenie, zapłacił dostawcy i już zmierzał do jadalni. Podał dziewczynie chińszczyznę i pomógł nakryć do stołu. Jedzenie śniadanio-obiadu upłynęło im na wesołych rozmowach o wszystkim i o niczym. Jednak czas już było się zbierać. Szybko posprzątali i zbierali się do wyjścia. Po chwili jechali ulicami Londynu na jego przedmieścia gdyż tam się mieścił dworek jego rodziców. Brama automatycznie otworzyła się przed nimi i zajechali na podjazd. Pawie majestatycznie przechadzały się po żywopłocie i ogrodzie.
     - Ojciec by mógł dać sobie spokój z tymi pawiami - mruknął Draco. Nie cierpiał tych pawi. Zawsze go drażniły jak machały tymi ogonami i zawsze go uderzyły. Nie raz nie dwa mówił ojcu żeby się ich pozbył  lecz ten nic nie robił sobie z jego próśb. Zadzwonili do drzwi domu. Mimo, że to stary dom Dracona ten dzwonił do drzwi. Drzwi otworzył im jego stary skrzat domowy Strzałka. 
    - Panicz Draco - pisnęła skrzatka i ukłoniła się tak nisko, że jej nos dotykał podłogi.
    - Strzałko czy są moi rodzice? 
    - Oczywiście paniczu. Proszę wejść. Już ich wołam - Strzałka zniknęła z cichym trzaskiem. Po chwili pojawiła się - Pańscy rodzice proszę aby pan z panną Granger się udali do salonu, pańscy rodzice zaraz zejdą. 
    - Dobrze, dziękuję Strzałko - ruszyli do salonu. Draco jak zwykle rozsiadł się w swojej ulubionej sofie, Hermiona usiadła koło niego. Czuła się swobodnie w jego domu. Rok temu kiedy się zeszli, Draco przedstawił Hermionę swoim rodzicom, a ci ją zaakceptowali i przeprosili za wszystko. Od tego czasu kiedy przyjeżdżali do Malfoy Manor Hermiona była mile widzianym gościem i miała czuć się jak u siebie. Po jakiś 5 minutach państwo Malfoy byli już na dole. 
   - Draco, Hermiono! Jak miło was znowu widzieć! - zwróciła się do nich matka Dracona, Narcyza. Już po chwili tonęli w jej obięciach.
   - Ojcze - podał rękę ojcu pierworodny. 
   - Draco czy ty zawsze musisz być taki oficjalny? - Lucjusz objął syna, a następnie Hermionę. - Filon! - wykrzyknął pan Malfoy. Usłyszeli charakterystyczny trzask i po chwili stał przed nimi kolejny skrzat domowy odziany w jakąś serwetkę. 
  - Tak panie? 
  - Przynieś nam cztery kawy i jakieś ciasto. 
  - Oczywiście panie - odpowiedział skrzat i zniknął.
  - Cóż was sprowadza do nas, drogie dzieci? - zapytała Narcyza.
  - Chcieliśmy ogłosić - zaczął ich pierworodny - że wczoraj oświadczyłem się Hermionie, a ona przyjęła moja oświadczyny. 
   - Naprawdę?! Och to cudownie! - wykrzyknęła Narcyza i już ponowie wszyscy się obejmowali a rodzice gratulowali im - To kiedy ślub? 
   - Jeszcze nie wiemy - odpowiedziała przyszła pani Malfoy - ale kiedy już coś ustalimy na pewno się dowiecie. 
   - No to teraz tylko czekać na dziedzica - zaśmiał się Lucjusz. 
   - Tato wstrzymaj te konie, jeszcze daty ślubu nie mamy ustalonej, a ty już o dziedzicu myślisz. 
    - Draco jestem w takim wieku, że już marzę o wnukach. Kiedy ja miałem tyle lat co ty, to Twoja mama w ciąży chodziła. 
    - Ale spójrz jakie to czasy były - zaśmiał się pierworodny. Kiedy oni się sprzeczali Hermiona z Narcyzą pogrążyły się w swoich tematach. Draco z Lucjuszem ulotnili się z salonu i poszli do gabinetu ojca. Tam wyciągnęli po szklance i butelkę starej dobrej ognistej Whisky Ogdena.  Kobiety natomiast poszły do ogrodu, gdyż było tam przyjemniej. Jednak w tym roku w Anglii było piękne lato. A o czym rozmawiały zapytacie? Jak to kobiety o sukni ślubnej, o butach, kwiatach obrączkach. W końcu koło godziny szesnastej pojawiła się Strzałka informując panie o podanym obiedzie. 
   - Dziękujemy ci Strzałko. Powiadom proszę pana i Dracona - odpowiedziała Narcyza, skrzat zniknął, a one udały się do jadalni na obiad. Po chwili zeszli do nich panowie. Obiad jedli wyjątkowo w ciszy. Po obiedzie odezwał się Draco. 
    - Hermiono, kochanie musimy zostać u rodziców na noc gdyż ja wypiłem z ojcem, a wiesz dokładnie, że po alkoholu nie lubię się teleportować. 
    - No dobrze. W pracy i tak mamy urlop. 
    - Strzałko!
    - Tak paniczu Malfoy? 
    - Proszę przygotuj mi i Hermionie mój stary pokój. Dziś zostajemy u rodziców na noc.
    - Oczywiście paniczu- pokłoniła się i zniknęła. 
    - To może wybierzemy się wszyscy na spacer? Jest cudowna pogoda, trzeba korzystać - zaproponowała matka Draco.  Po chwili wszyscy zbierali się do wyjścia. Posiadłość państwa Malfoy'ów otaczało dużo terenów zielonych. Obejmowały one ogród i chlubę pani Malfoy - kwiaty, duże oczko wodne, a właściwie małe jezioro i trochę lasu mieszanego. Spacerowali tak z dobrą godzinę zanim wrócili do posiadłości. Po powrocie czekała na nich kolacja. Potem każdy się zajął własnymi sprawami. Przyszli małżonkowie udali się do ich tymczasowej sypialni. Mieli tu na wszelki wypadek swoje ubrania i jak widać teraz się przydały. Hermiona pierwszy poszła się umyć. Po pół godzinie wyszła z łazienki ubrana tylko w lekką koszulkę nocną w pół uda. Draco widząc ukochaną w takim odzieniu zrodził się w jego głowie mały plan. Szybko udał się do łazienki aby zmyć cały dzień z siebie. Kiedy wyszedł, wziął swoją różdżkę i wyciszył pokój. A potem..potem porwał Hermionę w swe ramiona i byli zajęci tylko sobą. 
  ***
No to mamy drugi rozdział. Na początku mówiłam, że to będzie historia bardziej sielankowa, jednak kto wie co się zrodzi w mojej główce. ;). Ocenę tego rozdziału pozostawiam Wam. Ja mam mieszane uczucia co do niego. Na pewno jest krótszy od poprzedniego, ale cóż...;).

12 komentarzy:

  1. fantastyczne opowiadanie!
    Podoba mi się taki sielankowy sposób przedstawienia Dramione. Bez wymyślnych problemów i przeszkód.

    Pozdrawiam
    Daria

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałaś komentarzy to masz. Twój Draco jest przesłodzony i nienaturalny Hermiona również. Ta sielanka, niestety nie przemawia do mnie. Nie chodzi mi o to, aby rzucać im same kłody pod nogi, ale dziewczyno sytuacje, które próbujesz kreować są po prostu sztuczne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam i mam .; ). I właśnie o takie coś mi chodziło. Odpowiem Ci tak: mniej więcej ich związek przypomina mi teraźniejszy mój, który jednak kilka lat się ciągnie. Jest sielankowy, choć wiadomo są kłótnie. Na razie staram się to jakoś pokierować, myślałam już nad pewnymi kłótniami. Ja osobiście sielanki uwielbiam. Nie wiem czemu, tak po prostu. Jednak każdy lubi co innego. I właśnie o taką krytykę mi chodziło, bo to pomaga. ;). Dziękuję.

      Usuń
  3. ubóstwiam! <3! Weny. ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Za bardzo przesłodzone. Jak na mój gust za dużo kochań, skarbów itd. Nie lubię też zdrobnienia Miona, no ale to moja osobista uwaga, więc się nie przejmuj :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam w kółko powtarzać Draco i Hermiona. Miona mnie się podoba ładnie brzmi, choć sama nie lubię kiedy się zdrabnia moje imię.; D. Postaram się to zmienić. I Tobie również dziękuję za krytykę i obiecuję poprawę.; )

      Usuń
  5. Dla mnie to opowiadanie jest za słodkie, a co za dużo to nie zdrowo. Draco według mnie jest za miły, a Hermiona sztuczna. Można ich trochę skłócić.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy następny rozdział? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się jakoś teraz w weekend.;). ale nic nie obiecuję, bo matematyka mnie nie kocha.;(

      Usuń
  7. Dodawaj szybko nowy rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. A oni wiedzą ,że mają różdżki?Więcej magii :D

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty

Archiwum bloga